Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Psychika człowieka
"homo homini consulere debet"-człowiek człowiekowi powinien pomagać
Zwykle ludzie mawiają "w zdrowym ciele zdrowy duch". Całkowicie zgadzam się z tą sentencją. Wiele osób polemizuje ze mną, że ich zdaniem zdrowie nie zależy od umysłu tylko od naszej odporności, skołonnośc dziedzicznych itp. Moim zdaniem wszystko zależne jest od psychiki.
Znaczenie stabilnosci sytuacji w otoczeniu dla psychiki... No wlasnie, o to chcialbym sie zapytac. Bowiem rozni ludzie maja rozne gusta i zyja w rozny sposob. Niektorzy sa domatorami, lubia konserwatywnie pojmowana, stalosc i niezmiennosc sytuacji. Nic sie nie zmienia, wszystko jest wczoraj, dzis i jutro takie same. Przykladem moze byc klasa srednia w USA.
Domek, samochod, zero kapitalu, zero oszczednosci. Niezle zarobki, ale wszystko na kredyt - wieloletni. Jedyna odkladana kasa, to zapewne jakies zabezpieczenie na starosc, skladeczki na jakies formy wycieczkowania - dopiero w podeszlym wieku. Moze jeszcze cos odlozone na edukacje dzieci. Ich swiat jest prosty, jasny, rzeczowy, STABILNY. Nawet zmiana wygladu okolicy zloscilaby takiego spokojnego czlowieka. A najwiekszy strach? No wlasnie zmiany. Wojna, 11 wrzesnia, Enron, utrata pracy, albo zabezpieczenia na przyszlosc. To dopiero groza.
Sa i inni ludzie. Aktywni. Dzicy, szaleni, ktorzy w mysl roznych nawolywan, by "chwytali dzien" - po prostu szaleja, zyja na 200%. Od rana bieganie, w locie zarcie, bieg na uczelnie, po 8 godzinach myslenia nad problemami teoretycznymi, hop do samochodu. Niecierpliwie stukaja w kierownice swej bryki, sluchajac glosnej muzyki :-) Wpadaja wprost z uczelni do pracy, gdzie zostaja do poznych godzin wieczornych, w przerwie tylko wsysajac nosem "lunch". Powrót do domu. W domku momentalnie do ksiazeczek, kuc na nastepny dzien w uczelni, po czym blyskawicznie pod prysznic. Czasem tylko uda sie wczesniej wypasc z pracy, zaliczyc restauracje z jakas mila sercu osoba, zaciagnac do lozka, szybko poznac smak milosci cielesnej - robiac to tak jak na filmach (bo tak trzeba). I zasnac kamiennym snem, bo zegarek zacznie dzwonic o 6:30, trzeba biegac rano.
Czy tacy dzicy - sa inni? Chyba nie bardzo. Ta dzika grupa specjalnie od grupy stabilnej. Konstrukcja psycho-spoleczna obu grup wydaje sie byc identyczna. Czego sie dzicy obawiaja? Wlasnie ZMIAN. Boja sie, ze samochod nie zadziala (ilez to jest histerycznych wtedy reakcji), boja sie, ze suckesu nie odniosa (jak nie - to samobojstwo prawie pewne), boja sie, ze gospodarka sie zalamie, boja sie, ze ktos szalec nie pozwoli...
To jest dokladnie to samo. Upodobanie STABILNOSCI. I choc tu ta STABILNOSCIA jest bieganie o 6:30, potem nauka, praca i seks, to jednak efekt koncowy jest zblizony...
Teraz po dlugim nakresleniu sprawy zadaje Szanownemu Gronu pytania. Co dzieje sie z ludzmi, ktorym rzeczywistosc na taka stabilnosc nie pozwala? Jaki jest dlugotrwaly wplyw na psychike czlowieka sytuacji, w ktorej jego role spoleczne nie sa w ogole stabilne... Popatrzmy na gwiazdy muzyki, politykow, ale tez innych ludzi - pisarzy, osob wykonujacych wolne zawody. Co charakteryzuje i odroznia te osoby od wspomnianych dwoch STABILNYCH grup zwyklych ludzi? Wlasnie NIESTABILNOSC! Gwiazda muzyki moze wiele lat pozostawac w odstawce, by potem musiec ostro walczyc o byt, pracujac dzien w dzien po kilkanascie godzin, nad plyta, nad koncertami. Polityk moze byc w cieniu przez wiele miesiecy - by tylko czasami wybic sie na odpowiedzialne stanowisko wymagajace duzych poswiecen. Ludzie, posiadajacy zycie niestabilne, NIE MAJA STABILNEGO OTOCZENIA. Dzis mieszkaja tutaj, a gdy sie tu zadomowia, po 2, po 6 miesiacach, a moze po paru dniach (nie wiadomo kiedy) musza zmieniac dom, otoczenie, znajomych. Zmienia sie im diametralnie tryb zycia, od wielu miesiecy wegetowania ze spaniem 13 godzin na dobe - po wsciekly wir 18 godzinnej, dobowej pracy z 5 godzinami snu dziennie.
Czy takim ludziom jest trudniej? Co moga zyskac, co stracic? Co im zagraza?
Krajobraz a psychika człowieka
Tak napisał o krajobrazie tworzonym przez naturę i jego wpływie na człowieka Stanisław Vincenz:
„Krajobraz” to oczywiście nie tylko malarskie lub wzrokowe efekty, lecz także gleba, po której stąpamy, na której pracujemy, jej falistość lub równinność, jej wody – morza, rzeki lub moczary – jej powietrze, którym oddychamy i to co nadaje postać ruchom człowieka,
co formuje jego kroki, jego pracę, jego ręce i nogi, jego postawę, zapewne jego oddech nawet. Inaczej bowiem żyją ludzie tam gdzie nieustanna mgła, niż gdzie powietrze czyste, horyzont daleki, przejrzysty. Innych ruchów nabiera się grzęznąc w moczarach i piaskach, niż gdy się stąpa po skałach, innych, płynąc po wodach cichych lub grząskich, a innych, przepływając burzliwe cieśniny (…) gdzie w pewnych porach roku każda przeprawa jest niebezpieczna.
Yi-Fu w swojej książce "Przestrzeń i miejsce" mówi: Amerykanie nauczyli się akceptować otwarte równiny Zachodu jako symbol życiowych szans i wolności, natomiast dla rosyjskich chłopów bezkresna przestrzeń mówiła o marności człowieka wobec bezmiernej i obojętnej natury. Maksym Gorki pisał:
„Bezkresna równina, na której stoją przyciśnięte do siebie wiejskie chaty o ścianach z bali i słomianych dachach, ma trującą właściwość pogrążania ludzkiej duszy w smutku i zabijania w człowieku wszelkiej chęci działania. Chłop pójdzie daleko, poza granicę wioski, popatrzy na pustkę wokół siebie i po chwili poczuje się tak, jakby ta pustka wkradała się do jego duszy. Nigdzie nie widać trwałych śladów znoju… Jak daleko wzrok sięga, rozciąga się bezkresna równina, a pośrodku tej równiny stoi oto nic nie znaczący nieszczęsny mały człowiek, rzucony na tę ponurą ziemię i skazany na galerniczą pracę. I ogarnia człowieka poczucie obojętności, które zabija w nim zdolność myślenia, pamięć przeszłych doświadczeń i możliwość wyciągnięcia z nich wniosków”.

|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|